Z komnaty snów: "Kosmiczny chłopak"

Widzę siebie, jestem zawieszona na skale w górach nad przepaścią. W pewnej chwili pojawia się dziwny świetlisty chłopiec. Pomyślałam, że to kosmita. Podał mi rękę i podarował pęknięty żelazny pierścień, który wyglądał jak żelazna obrączka i naszyjnik - dziwny naszyjnik. Pamiętam, że byłam rozczarowana, że pierścień jest pęknięty.

Na drugą noc pojawił się znowu w moim śnie. Zjawił się w dziwnym pojeździe. Na drzwiach tego pojazdu widziałam emblemat. Był czerwono- granatowo- czarny. Nagle znalazłam się u podnóża wielkiej Góry. Zaprosił mnie do pojazdu i widziałam, że podwiózł mnie do połowy drogi, później zapytał mnie czy sobie już poradzę sama. Ja nie chciałam żeby on znikł, chociaż wiedziałam, że zaraz się tak stanie. Później widzę, że sama prowadzę ten pojazd. Widzę, że pokonuję jakieś niebezpieczeństwo i jadę dalej sama.

(Alina)