Matrix - Archetypy jako źródło przemiany (A. Kuźmicki)

 

"Matrix - Archetypy jako źródło przemiany"

(Autor: Andrzej Kuźmicki. Poniższy tekst ukazał się w periodyku jungowskim "ALBO albo" (Nr 2/2000) pod tym samym tytułem. "Wydawnictwo Eneteia" z Warszawy http://www.eneteia.pl/)

Spis treści:

  • Wstęp

  • Droga bohatera

  • Trening, inicjacja, nauka

  • Hartowanie - druga faza przemiany

  • Ostateczna przemiana

     

Wstęp

Wyjątkowość człowieka wyraża się najdobitniej w paradoksie współistnienia w nim jednocześnie dwóch mocy: determinującej - skazującej go na z góry określone losy i tej, która przyznaje mu prawo wolnego wyboru. Ten paradoks kształtuje naszą historię i staje się źródłem ukrytego napięcia między tym kim jesteśmy i tym kim możemy się stać. Rozwój nasz jest zatem tajemnicą, i to nie tylko z powodu braku wglądu w ostateczny cel drogi, ale również z powodu istnienia wszechpotencjalnej przestrzeni celów, jakie mogą być naszym udziałem...

Kwestią naczelną dla zrozumienia rozwoju człowieka - jego dynamiki i prawidłowości wzrostu - w świetle koncepcji Junga jest właściwe rozpoznanie więzi łączącej umysł jednostki ze sferą nieświadomości zbiorowej. Centralnym zaś zagadnieniem w obszarze nieświadomości zbiorowej jest  archetyp, czyli potencjalna matryca strukturalizująca doświadczenie, będąca "mnemicznym osadem" wspólnym całej społeczności, powstałym w wyniku kondensacji zbiorowego doświadczenia.

Według Junga, archetyp jest odziedziczonym po przodkach "systemem organizacji energii psychicznej". z jednej strony decyduje o tym, w jaki sposób wybrany proces mentalny będzie przebiegać, z drugiej zaś jakie formy czy też obrazy psychiczne zostaną ujawnione. Ten "obraz pierwotny" ma dojmującą moc sprawczą, tworząc podstawy wszelkiego przeżycia. Jest jednością, która dzięki czasowo-przestrzennej formule naszego doświadczenia rozpada się na nieskończoną ilość doznań i naoczności. Stanowi w końcu wyraz niejawnej mocy strukturalizującej materię, a także wyraz swoistej, absolutnej siły twórczej ducha.

Archetypy są pramatrycą doświadczenia. "Ich formę można porównać z systemem osiowym kryształu, który preformuje strukturę krystaliczną w macierzystym płynie (archetyp per se), chociaż sam nie posiada bytu materialnego.[...] System osiowy określa tylko stereometryczną strukturę, ale nie konkretną formę indywidualnego kryształu;[...] podobnie archetyp posiada niezmienną istotę znaczeniową, która jego sposób przejawiania się określa tylko w zasadzie, ale nigdy konkretnie". Archetyp stanowi specyficzny "system osiowy" naszego doświadczenia, wokół którego syntetyzuje się forma przeżyć, obejmująca zarówno obszar aktów świadomych, jak i obszar pozaświadomy. Archetyp działa wielopłaszczyznowo i może unaoczniać się w różny sposób - odpowiednio do sfery, w której się aktywizuje.

Nas interesuje jednak przede wszystkim aktywizująca i ukierunkowująca przemianę siła archetypu oraz jego wpływ na ewolucję tożsamości człowieka. Aby ją unaocznić sięgniemy po jedno ze współczenych dzieł kultury masowej, najnowsze dziecko współczesnych mistrzów kina Andy'ego i Leary'ego Wachowski - po film zatytułowany "MATRIX".

Wybór to nieprzypadkowy, bo i dzieło to szczególne. Po pierwsze, jest to klasyczny reprezentant święcącego dziś tryumfy kina akcji. Przepojony treściami żywych dziś fascynacji społeczeństwa Zachodu - futurystyką, sensacją i przemocą. Opierający się na popularnej dziś idei wirtualnej rzeczywistości, osadzony w realiach cybernetycznej sieci informacyjnej - Internetu. Po drugie jest to film o silnym fundamencie kulturowym, odwołujący się do wiecznie żywych pytań stawianych przez cywilizacje świata - sięgający obok wątków mitologicznych, także w sferę religii i filozofii. Po trzecie jest to dzieło żywe - "film-ciało", "film-przemiana", które uzewnętrzniając sobą ponadjednostkowy wymiar istnienia, jest jednocześnie drogowskazem i tworzywem przemiany. Matrix łączy w sobie posunięty do ekstremum komercyjny populizm oraz sferę żywego, wewnętrznego doświadczenia. i być może to właśnie czyni z niego dzieło już dziś uznane w szerokim kręgu odbiorców za film kultowy.

Kluczem do niego jest archetyp, a konstytuującym oś relacji między nim a widzem - symbol, niosący ze sobą odwieczny potencjał kreacji. Dzięki temu Matrix mógł stać się lustrem nieświadomych procesów psychicznych zbiorowości, łącząc w sobie wiele ukrytych znaczeń i twarzy. My rozpatrzymy jedną z nich - wymiar unaoczniającej się przemiany.

Droga bohatera

Głównym motywem filmu jest mesjanistyczny proces uwalniania ludzkości z niewoli, której twórcami były stworzone przez człowieka inteligentne maszyny - komputery. Jak się dowiadujemy w trakcie filmu, maszyny te zdobyły władzę, i dzięki rozwiniętej przez nie zdolności konstruowania i kontroli rzeczywistości, podporządkowały sobie rodzaj ludzki, wykorzystując go jako źródło potrzebnej im do życia energii. Aby zniewolić zbiorowość, maszyny skonstruowały świat wirtualnej symulacji, w której zamknęły umysły ludzkie, przeżywające tam wciąż od nowa rzeczywistość końca dwudziestego wieku. Każdy z uwięzionych w systemie podobnie jak my pracował, bawił się, odpoczywał. Wszystko było jednak tylko złudzeniem, które miało zaspokoić oczekiwania uwięzionych.

Właśnie w tej scenerii umieścili bracia Wachowski głównego bohatera, komputerowego hakera, któremu nadali znaczący pseudonim Neo. Jego zadaniem miało być wyzwolenie ludzkości z niewoli maszyn. Jednak, aby mógł tego dokonać, musiał on przejść tajemny proces inicjacyjny, dzięki któremu miał zdobyć nadludzkie moce, umożliwiające mu stawienie czoła doskonałemu światu maszyn. Przyjrzyjmy się kolejnym losom jego życia i zrekonstruujmy sens zachodzących przemian, umieszczając je w szerszym kontekście teoretycznym, w kontekście mitu bohatera. Za podstawę analizy posłuży nam praca Josepha Campbella "Bohater o tysiącu twarzy", co nada naszym rozważaniom szerszego wymiaru i pozwoli rozpoznać ukryte drogi oddziaływań nieświadomości.

Droga Neo to podróż wiodąca w sferę innych światów, w sferę tajemnych mocy i ostatecznego przebudzenia, a jej owocem są - niczym ukryte skarby - nowe, nadludzkie możliwości i umiejętności. i podobnie jak to jest w wielu mitach, nasz bohater uzyska je, jeśli podejmie wyzwanie i podoła heroicznej próbie, w której zginie w nim to, co ograniczone, a na to miejsce pojawi się nowa forma doskonałości.

Joseph Campbell opisuje trzy etapy wędrówki: "odejście", "inicjację" i "powrót" do świata rzeczywistego.

Odejście wiąże z odsunięciem się ze świata społecznego, do czego skłaniają bohatera najróżniejsze znaki mówiące o jego powołaniu. Pojawia się tu motyw wezwania do wyprawy, a często także pomoc ze strony sił nadprzyrodzonych, wspierających dążenia wyruszającego w podróż bohatera. Może pojawić się motyw oporu z jego strony, gdyż przestraszony pukającym do jego drzwi przeznaczeniem, może próbować uciec przed nawołującymi go do drogi siłami, domagającymi się przemiany. Etap odejścia kończy się zwykle aktem przekroczenia progu i zanurzeniem się - jak to obrazowo ujmuje Campbell - w brzuchu wieloryba, symbolizującego nieświadome dotąd sfery psyche bohatera.

Etap drugi, to okres inicjacji. Tutaj bohater nabywa nowe umiejętności, zmaga się z przeciwnościami i hartuje ducha. Poznaje groźne oblicza bogów czy też ukryte dotąd aspekty pierwiastka przeciwnego (Animę, Wielką Matkę), spotyka się z Cieniem - reprezentującym wyrzucone poza nawias świadomości aspekty jego istnienia, albo z obrazem Starego Mędrca - wyrażającym ukryty wymiar duchowej aktywności psyche. Zwieńczeniem tego okresu jest apoteoza i osiągnięcie ostatecznej nagrody, będącej w rzeczywistości trwałym mostem z "centrum jego świata wewnętrznego". Ostateczną nagrodą jest żywy kontakt z nieświadomym obszarem istnienia, czy też, w myśl psychologii jungowskiej, bezpośredni kontakt z bohatera Jaźnią.

Etapem trzecim jest powrót do świata żywych, kiedy bohater przechodzi "ostatni próg" odnowienia. Bogatszy i pełniejszy o nowe doświadczenia rozpoczyna dzieło społecznej przemiany. Staje się reformatorem, odnowicielem zasad, jest bowiem człowiekiem pełnym, "panem dwóch światów" - ludzkiego i ponadjednostkowego - przejawiającym nadludzkie czy wręcz boskie właściwości.

W historii Neo odnajdujemy powyższy przebieg rytu inicjacyjnego. Jego powołanie przyszło nagle, gdy pewnej nocy, śpiąc z głową spoczywającą na biurku, przebudził się i uniósł głowę w stronę komputera. Dostrzegł wtedy na ekranie napis: "Obudź się! Matrix Cię więzi." Nadawcą wiadomości była tajemnicza kobieta o imieniu Trinity (Jej imię możemy tłumaczyć z angielskiego jako Trójca Święta.) Oprócz wiadomości przekazała Neo jeszcze jedną wskazówkę, którą przeczytał ze zdziwieniem w oczach:
"Podążaj za białym królikiem"
Neo był zaskoczony, ale i zaintrygowany, ruszył więc tropem, który mu wskazała. Co dziwne, śladem tym okazał się tatuaż na ręce przypadkowo napotkanej kobiety (por. synchroniczność) i zaprowadził go w miejsce, gdzie czekała na niego Trinity. Ta podeszła do niego powiedziała:

  • Trinity: [...] wszystko, co mogę Ci powiedzieć to to, że jesteś w niebezpieczeństwie. Sprowadziłam Cię tu by cię ostrzec, że Cię obserwują. [...] Wiem po co tu przyszedłeś. Wiem czym się zajmujesz. Wiem dlaczego nie sypiasz, dlaczego żyjesz sam i całe noce ślęczysz przed komputerem. Szukasz go. Wiem, bo kiedyś też go szukałam. Ale to on mnie znalazł i wytłumaczył mi, że to nie jego szukałam lecz odpowiedzi. Dręczy nas to samo pytanie, Neo. Dlatego tu jesteś. Wiesz jak ono brzmi. Ja też je zadawałam.

  • Neo: Czym jest Matrix?

  • Trinity: Odpowiedź istnieje. Szuka Cię i znajdzie, jeśli tego zechcesz...

Osobnikiem, o którym wspomniała Trinity był Morfeusz, inny haker komputerowy, którego Neo od dłuższego czasu szukał, wierząc, że pomoże mu odnaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. Trinity wyprowadziła go jednak z tego przekonania i wyjaśniła, że to nie Morfeusz jest odpowiedzią, lecz wyższa prawda kryjąca się za pytaniem "Czym jest Matrix?". Morfeusz okazał się natomiast znakiem drogi, przewodnikiem, który miał doprowadzić bohatera do skrywającego się gdzieś w "nieznanym" celu.

Powinniśmy tu jeszcze dodać, że imię Morfeusz nie jest przypadkowe; oznacza bowiem imię greckiego boga snu i świata marzeń sennych. Tu jednak nabrało ono również nowego znaczenia, gdyż reprezentowało przedstawiciela świata bardziej realnego, od potocznej rzeczywistości, w której żył Neo. Świat, w którym człowiek dysponował pełniejszym wglądem w rzeczywistość, taką jaką ona jest, i gdzie człowiek był bardziej świadomy pełni swojej egzystencji. Świat ten był bardziej realny od świata "nieoświeconego" - w filmie upostaciowionego przez System. Matrix był bowiem symulacją, która więziła ludzkość w jej ignorancji, będąc nieświadomą projekcją, zbiorowym snem, czy skostniałą tożsamością, która wykorzystywała dla podtrzymania swojego istnienia bezduszny kierat chłodnej racjonalności.

Na płaszczyźnie symbolicznej Morfeusz reprezentuje także nieuświadomioną sferę ducha bohatera oraz jego wewnętrzny imperatyw przemiany. Wyraża konstytuującą moc archetypu Starego Mędrca, stymulującego proces inicjacji i wskazującego przyszłe drogi wzrostu jednostki. Pomaga transcendować doczesność i zjednoczyć się z niewypowiedzianym. Pomaga, w końcu, osiągnąć najdoskonalszy obraz siebie, integrując wszelkie aspekty doświadczenia wewnętrznego.

Nadszedł w końcu czas spotkania z Morfeuszem. w jego trakcie Morfeusz postawił Neo przed kolejnym wyborem. Poprosił, by wybrał jedną z dwóch możliwości, upostaciowionych dwoma różnokolorowych pigułkami. Jeśli Neo wybierze pigułkę niebieską, zapomni o wszystkim co się wydarzyło i będzie wtedy żyć nadal, jak inni ludzie w Systemie - nieświadomi i ślepi prawdy utajonej. Jeśli wybierze pigułkę czerwoną, uzyska szansę poznania prawdy, a co za tym idzie, odkryje czym jest Matrix. Wybór czerwonej pigułki miał oznaczać ostateczne "przekroczenie progu".

Odbyła się wtedy między nimi ciekawa rozmowa, która trafnie obrazuje dylemat przed jakim stanął bohater:

  • Morfeusz: Pozwól, że powiem Ci dlaczego tu jesteś. Jesteś tu bo wiesz o czymś. Tego co wiesz nie możesz wyrazić, ale czujesz to. Czułeś to przez całe swoje życie, że ze światem jest coś nie tak. Nie wiesz co to jest, ale to jest jak drzazga w twoim umyśle, doprowadzająca Cię do szaleństwa. To właśnie uczucie przywiodło Cię do mnie. Czy wiesz o czym mówię?

  • Morfeusz: Czy chcesz wiedzieć co to jest? Matrix jest wszędzie wokół nas, nawet w tym pokoju. Widzisz to kiedy wyglądasz przez okno, albo kiedy włączasz telewizor. Czujesz to kiedy idziesz do pracy, do kościoła, kiedy płacisz podatki. Jest to świat, który został rozciągnięty przed twoimi oczami żeby odgrodzić Cię od prawdy.

  • Neo: Jakiej prawdy?

  • Morfeusz: Że jesteś niewolnikiem, Neo. Jak wszyscy inni urodziłeś się w niewoli, w więzieniu, którego nie możesz poczuć, posmakować ani dotknąć. Więzieniu twojego umysłu... Niestety nikomu nie można wytłumaczyć czym jest Matrix. Musisz zobaczyć to sam. To jest ostateczna decyzja. Potem nie będzie już powrotu. Jeśli wybierzesz pigułkę niebieską, historia się zakończy. Obudzisz się we własnym łóżku i będziesz wierzył w to co chcesz wierzyć. Jeśli weźmiesz czerwoną pigułkę, zostaniesz w Krainie Czarów, a ja pokażę Ci jak głęboka jest jama królika...

  • [Neo sięga po czerwoną pigułkę]

  • Morfeusz: Pamiętaj, wszystko co Ci oferuję to prawda, nic więcej...

Neo wybrał pigułkę czerwoną. Okazała się ona częścią programu wyszukującego, którego zadaniem było odnalezienie jego ciała więzionego w Systemie. Został on odszukany i odłączony od Matrix'a - umarł tym samym po raz pierwszy dla "starej tożsamości".

Trening, inicjacja, nauka

Obudził się już w nowym świecie, jego przebudzenie było jednak bolesne. Zderzył się bowiem z prawdą o złudności życia poprzedniego. Jego uczucia wyrażały więc sytuację neofity, który dowiedział się niedoskonałości prawd jakimi dysponował. Tym uczuciom człowiek znajdujący się "w drodze" musi stawić czoła i zrozumieć, że droga oznacza podążanie, a tym czego w niej doświadczamy, to jedynie niekończący się strumień przemijających znaczeń.

Odsłoniwszy pierwszą z zasłon, Neo rozpoczął drugi etap zmagań - okres nauki, ćwiczeń i wtajemniczenia. Jego przewodnikiem był Morfeusz, który postawił sobie cel przemiany Neo, wierząc w niego bezgranicznie. w treningu tym dostrzec można dwie części: pierwsza, to rozwinięcie w Neo zdolności kontrolowania własnego ciała i umysłu, drugą zaś, kształtowanie nowego rozumienia praw rządzących potoczną rzeczywistością społeczną.

Do nauki kontroli nad ciałem i umysłem Morfeuszowi posłużyły wschodnie sztuki walki (kung-fu). Przy ich pomocy Neo zrozumiał względność zasad rządzących światem i nauczył się je przełamywać. Nauczył się też nowej formy świadomego bycia, gdzie czynnikiem nadrzędnym stała się wola i determinacja, a nie ograniczenia stawiane przez System. Tą część treningu zakończyła walka z Morfeuszem, weryfikacja nabytych przez Neo umiejętności. Podczas walki Morfeusz pomagał Neo przekraczać kolejne ograniczenia, mówiąc do niego i zachęcając do dalszych wysiłków. Słyszymy z jego ust między innymi:

  • Morfeusz: Twoja słabość nie wynika z techniki.

  • Morfeusz: Czy myślisz, że moja siła albo szybkość ma w tym miejscu cokolwiek wspólnego z mięśniami?

  • Morfeusz: Na co czekasz? Możesz być szybszy. Nie myśl, że możesz..., wiesz, że możesz. Dalej... Nie próbuj mnie uderzyć, ale uderz mnie!

Celem walki było więc poznanie podstawowych zasad funkcjonowania organizmu i zrozumienie, że są one jedynie doraźnie przyjętymi ograniczeniami, które można zanegować. Kulminacyjnym punktem nauki kontroli nad ciałem i umysłem była "próba skoków", w której Neo miał zaprzeczyć podstawowej zasadzie rządzącej potoczną rzeczywistością - sile grawitacji. Neo nie przeszedł tej próby, ale dzięki niej zrozumiał, jak silna jest więź między ciałem i umysłem, i że w zwykłych warunkach jedno bez drugiego nie może istnieć. Porażka ta wyznaczyła również kierunek dalszych zmian w bohaterze, które zakończyć się miały całkowitym przekroczeniem fizycznego ograniczenia.

W drugiej części Neo uczył się nowego funkcjonowania w zniewolonym społeczeństwie. w tej części Morfeusz zapoznał Neo z subtelnymi zasadami organizacji Systemu - życia społecznego i wzajemnych kontaktów między ludźmi. Nauczył Neo patrzeć na świat nowej perspektywy, i właściwie rozumieć ukryte w nim zagrożenia.

O ich specyfice przekonujemy się z jednej z wypowiedzi Morfeusza:

  • Morfeusz: Matrix to systemem, Neo. Ten system jest naszym wrogiem. Gdy znajdziesz się w środku i się rozglądniesz, kogo zobaczysz? Biznesmenów, nauczycieli, prawników, stolarzy. To umysły ludzi, których staramy się uwolnić. Ale dotąd, dokąd tego nie zrobimy, są oni ciągle częścią systemu, a zatem naszymi wrogami. Musisz zrozumieć, że większość z nich nie jest jeszcze gotowa do odłączenia, a wielu z nich jest jeszcze tak mocno związanych z systemem, że będą walczyć by go chronić.

Morfeusz powiedział Neo także o agentach - strażnikach Systemu, chroniących go przed tymi, którzy chcieliby się z niego się wyzwolić, bądź naruszyć istniejący w nim porządek. Słyszymy o nich między innymi:

  • Morfeusz: [Agenci to - AK] świadome programy. Mogą się one dowolnie przemieszczać do środka i na zewnątrz jakiegokolwiek oprogramowania podłączonego do systemu. Oznacza to, że ktokolwiek, kogo nie odłączyliśmy jest potencjalnie agentem. w Matrix są oni każdym i nikim. Przetrwaliśmy ponieważ się przed nimi uciekamy. To oni są tymi którzy kontrolują wejścia. To oni strzegą wszystkich drzwi i to oni trzymają wszystkie klucze. Co oznacza, że prędzej czy później ktoś będzie musiał podjąć z nimi walkę.

Postacie strażników możemy interpretować jako ukryte treści nieświadomości, które z racji ich powiązania ze sferą kompleksów, mają moc dominowania struktury osobowości, a tym samym aktywnego wpływania na myśli i reakcje jednostki. Agenci byliby więc czymś w rodzaju "figur progowych", opisywanych przezterapię zorientowaną na proces Arnolda Mindella, stojących na drodze naszego rozwoju i blokujących dostęp do zakazanych obszarów wewnętrznego doświadczenia. o niebezpieczeństwie płynącym ze strony strażników przekonujemy się z innych słów Morfeusza:

  • Morfeusz: Nie będę Cię okłamywać, Neo. Wszyscy, którzy podjęli z agentami walkę zginęli, ale choć inni przegrali ty zwyciężysz.

  • Neo: Dlaczego?

  • Morfeusz: Widziałem agenta, który przebił betonową ścianę. Można do nich strzelać, ale nikt jeszcze nie trafił. Mimo to, ich siła i szybkość opierają się na obowiązujących prawach, dlatego nigdy nie będą lepsi od Ciebie.

  • Neo: Co próbujesz mi powiedzieć, że mogę uchylić się kulom?

  • Morfeusz: Nie, Neo. Próbuję powiedzieć Ci tylko, że kiedy będziesz gotowy nie będziesz musiał.

Morfeusz wyraźnie ukierunkował przemianę Neo, zasiał ziarno odwagi i determinacji. Jednocześnie podkreślił niebezpieczeństwo, na jakie musi się przygotować Neo w ostatecznej fazie procesu. Jego wypowiedź była zapowiedzią przyszłych mocy bohatera. Morfeusz nauczył Neo, że droga wieść będzie przez naruszanie zastanych reguł, określił jednocześnie jakim zasadom będzie podporządkowany po przemianie.

Na tym skończył się trening naszego bohatera i rozpoczął się okres intensyfikacji procesu alchemicznego czernienia (nigredo) substancji arkanicznej. Zaczął się okres hartowania i oczyszczania w drodze do granicznego spolaryzowania przeciwstawnych jakości (divisio elementorum) i zwielokrotnienia cech wewnętrznej odrębności; okres wewnętrznej walki przeciwieństw i uszlachetniania substancji. w drodze do całkowitego oczyszczenia i symbolicznego zjednoczenia przeciwieństw (coniunctio oppositorum), Neo musiał przejść jeszcze piekło walki, cierpień i wyrzeczeń, w drodze do ostatecznego odrodzenia.

Hartowanie - druga faza przemiany

Okres ten rozpoczął się niewinnie - od spotkania z Wyrocznią. Było ono znowu dosyć tajemnicze, tak jak i pozostałe wypadki losów Nea. Morfeusz doprowadził go pod drzwi Wyroczni i poprosił by sam przekroczył próg. w środku powitała Neo kobieta w bieli i poprosiła by chwilę zaczekał. Został więc chwilę w poczekalni, gdzie razem z nim znajdowali się inni kandydaci pretendujący do roli Wybrańca. Były to jednak dzieci. Wśród nich znajdowały się takie, które posiadały nadnaturalne umiejętności. Potrafiły utrzymywać siłą woli wiszące w powietrzu przedmioty, a jeden z chłopców siedząc na ziemi wyginał siłą woli łyżki. Kiedy Neo przystanął obok, doszło między nimi do wymiany zdań:

  • Chłopiec: Nie staraj się wygiąć łyżki, bo to niemożliwe, ale spróbuj uświadomić sobie prawdę.

  • Neo: Jaką prawdę?

  • Chłopiec: Że łyżka nie istnieje. Wtedy przekonasz się, że to nie łyżka się zgina tylko Ty.

Chłopiec podał Neo łyżkę, a ten trochę zaskoczony skupił na niej uwagę. Nagle łyżka pod wpływem jego woli wygięła się, a wyglądało to tak naturalnie, jakby umiał to robić od zawsze. Jak się później okaże, lekcja ta była jedną z wielu na drodze do oświecenia.

Poproszono go w końcu do Wyroczni, którą okazała się starsza, niepozorna kobieta, piekąca w kuchni ciasteczka. Po wejściu Neo, zwróciła się do niego:

  • Wyrocznia: Czy wiesz dlaczego Morfeusz przyprowadził Cię do mnie?

  • Neo: Tak, wiem.

  • Wyrocznia: Więc co na ten temat myślisz? Czy sądzisz, że jesteś Wybrańcem?

  • Neo: Szczerze mówiąc, nie wiem.

Słysząc to Wyrocznia wskazała na płaskorzeźbę wiszącą nad drzwiami, na której widniał łaciński napis:

  • Wyrocznia: Czy wiesz co to znaczy? To po łacinie "Poznaj siebie". Zdradzę Ci sekret. Być Wybrańcem to tak, jak być zakochanym. Nikt Ci tego nie powie. Sam to wiesz. Czujesz to w trzewiach.

Neo usłyszawszy to zdawał się być oszołomiony. Nie zrozumiał tego co usłyszał. Nie był jeszcze gotowy do podjęcia roli. Przekaz ten dotarł za to do jego nieświadomości, uruchamiając proces ukryty w jego umyśle. Bogowie przewidzieli bowiem i tę wersję zdarzeń, o czym przekonujemy się w dalszej rozmowie Neo z Wyrocznią:

  • Wyrocznia: Dobrze, niech Ci się przyjrzę. Otwórz usta i powiedz Aaa...

  • Neo: Aaa...

  • Wyrocznia: Okey...Powinnam teraz powiedzieć "To interesujące, ale..." a Ty...

  • Neo: Ale co?

  • Wyrocznia: Ale Ty już wiesz co powiem.

  • Neo: Że nie jestem Wybrańcem?

  • Wyrocznia: Przykro mi chłopcze. Masz dar, ale chyba jeszcze na coś czekasz.

  • Neo: Na co?

  • Wyrocznia: Może na następne wcielenie, kto wie? Tak to już jest. [W tym momencie Neo się uśmiecha - AK] Co Cię tak bawi?

  • Neo: Morfeusz prawie mnie przekonał.

  • Wyrocznia: Wiem. Biedny Morfeusz. Bez niego będziemy zgubieni.

  • Neo: Co masz na myśli mówiąc "bez niego"?

  • Wyrocznia: Na pewno chcesz wiedzieć? Morfeusz wierzy w Ciebie, Neo, i ani Ty, ani nawet ja nie przekonamy go, że się myli. Wierzy tak mocno, że odda za Ciebie życie, aby ocalić twoje.

  • Neo: Jak to?

  • Wyrocznia: Będziesz musiał wkrótce podjąć trudną decyzję. w jednej ręce będziesz trzymał życie Morfeusza, a w drugiej swoje własne. Jeden z was umrze. Od Ciebie zależy który. Przykro mi synu. Masz dobre serce, a ja nie lubię przekazywać dobrym ludziom złych wieści. Ale nie martw się. Gdy stąd wyjdziesz, poczujesz się lepiej. [...]

W zachowaniu Wyroczni szczególne było to, że nie "wyrokowała" ona o życiu Neo, ale raczej była akuszerem jego boskości. Była kolejnym narzędziem dynamizującym proces przemiany, kimś, kto pomaga znaleźć drogę, nie mówiąc "kim w danym momencie jesteś", wskazując jedynie na to "kim możesz się stać w przyszłości". Zdawała się wiedzieć, jakie są jego przyszłe losy i podsunęła jego nieświadomości ledwie uchwytny wzorzec, który miał zakiełkować w odpowiednim momencie. Jej ostatnie słowa, dotyczące nieuchronności przyszłych wyborów Neo, okazały się później czynnikiem wyzwalającym głębinowy proces przemiany. Stały się jej punktem zwrotnym, i to pomimo braku "świadomościowego przygotowania" Neo. Przemiana toczyła się dalej.

W tym miejscu nadszedł czas, by wprowadzić inną postać antybohatera, zaangażowaną mimo woli w przemianę Neo. Jest nią "ciemna" postać Cyphera, która w procesie zmian rozwojowych Neo stała się kluczem rozpoczynającym okres hartowania Neo i jednocześnie kluczem dopełniającym dzieło. To on bowiem obarczony został brzemieniem zdrady i uruchomieniem ciemnych mocy przeciwko bohaterowi i to on w końcu dał ostateczne świadectwo narodzonemu Mesjaszowi.

Cypher był jednym z członków załogi statku-oazy dowodzonego w świecie pozasystemowym przez Morfeusza. w porównaniu do innych członków załogi, jako jedyny miał żal do niego za to, że go przebudzono. Żywił do niego również ukryte uczucia zawiści i rywalizacji, nie chcąc pogodzić się z jego supremacją. Cechował się z jednej strony iście ludzką skłonnością do dostarczania sobie przyjemności, a z drugiej, przejawiał specyficzną dla wczesnego okresu rozwoju dziecka (chłopca) zadrę edypalną w relacji z ojcem - która stała się czynnikiem blokującym rozwój. Można powiedzieć, że był on projekcją wypartych i nierozwiązanych konfliktów wewnętrznych bohatera, które w przypadku przejęcia kontroli nad całością procesów psyche, mogły spowolnić czy wręcz uniemożliwić jego przemianę.

Imię Cypher nie nadano mu przez przypadek. Oznaczało ono (w tłum. z ang.) szyfr albo wiadomość. i rzeczywiście, w historii Neo obie te ukryte właściwości znalazły uzewnętrznienie. Jego hedonizm i kierowanie się zasadą przyjemności, spowodowały zdradę przyjaciół na rzecz Systemu, ukryta zaś w imieniu domena posłannictwa wyraziła się w ostatecznym - choć mimowolnym - potwierdzeniu boskiego wymiaru Neo. Czyny Cyphera w szerszym aspekcie procesu rozwoju, okazały się niezbędnym elementem przemiany, dynamizującym i ukierunkowującym ten rozwój. Bez niego byłby on niemożliwy.

Jak już powiedzieliśmy, Cypher zdradził przyjaciół. Uczynił to dla obiecanej przez agentów nagrody, którą miała być regresja do lepszej, ale rozwojowo wstecznej rzeczywistości. Jeśli dodamy, że w języku angielskim matrix oznacza pod względem anatomicznym macicę, a w obszarze techniki matrycę, to zrozumiemy, że postępowanie Cyphera należy rozumieć jako infantylną regresję do łona matki, lub też jako chęć powrotu do niezróżnicowanego stanu pierwotnej nieświadomości. Celem Cyphera było spowodowanie pojmania Morfeusza. Uprzedzeni zawczasu agenci przygotowali pułapkę. Kiedy załoga Nabuchodonozora wracała z wizyty uWyroczni, ci odcięli im drogę powrotną. Rozpoczął się tym samym otwarty konflikt między siłami światła i ciemności.

W czasie ucieczki Morfeusz, tak jak przepowiedziała to Wyrocznia, został pojmany. Poświęcił swoje życie w zamian za życie Neo. w zasadzce zginął Mause - jeden z członków załogi, a pozostali starali się wydostać na statek. Nie koniec było jednak intryg Cyphera. Odłączył się on od grupy i przed nią przedostał na statek. Po czym podstępnie zabił troję przyjaciół - do jednego strzelając (Dozer), dwoje odłączając, kiedy ci byli jeszcze podłączeni do sieci (Switch i Apoc), a jednego ciężko raniąc (Tank), lecz przez niefortunny dla niego zbieg okoliczności nie zabijając ostatecznie. Teraz przyszła pora na najważniejszy z czynów Cyphera, gdyż po zabiciu trzech z osób załogi zamierzał odłączyć także Neo. Wypowiedział wtedy do Trinity symboliczne i prorocze słowa, naznaczające ostatecznie przyszłego Mesjasza.

  • Cypher: Nie miej mi tego za złe, Trinity. Jestem tylko posłańcem i teraz mam zamiar to udowodnić. Jeżeli Morfeusz miał rację, to nie będę mógł odłączyć Neo. Mam na myśli to, że jeśli Neo jest Wybrańcem, to musi pojawić się jakiś cud, który mnie powstrzyma. Tak? Jak więc może nim być, jeśli zginie? Nigdy mi nie odpowiedziałaś, czy uwierzyłaś w te bajki Morfeusza. No dalej, wszystko czego chcę, to małe "tak" lub "nie". Spójrz w jego oczy, te wielkie, piękne oczy i powiedz mi - "tak" czy "nie"?

Trinity odpowiedziała: "TAK", a w tym samym momencie pojawił się wspomniany przez Cyphera cud. Tank, wcześniej ciężko raniony przez Cyphera, ocknął się nagle i wstając z ziemi strzelił w stronę zdrajcy. Strzelił do niego i śmiertelnie ranił, dzięki czemu Cypher stał się świętym posłańcem bogów, dającym świadectwo narodzinom nowego zbawiciela ludzkości.

Z całej załogi, po zasadzce przeżyli jedynie Tank, Trinity i Neo oraz uwięziony przez agentów Systemu Morfeusz. Neo i Trinity wrócili na statek i stanęli przed dylematem. Bardzo chcieli pomóc Morfeuszowi, zdawali sobie jednak sprawę z niemożności odbicia go z rąk wszechmocnych oprawców. Wiedzieli, że Morfeusz jako jedyny znał kody dostępu do komputerów ostatniego bastionu ludzkości - miasta Zion (w tłum. z ang. - Syjon) - i że agenci mają środki, by od niego te kody wydobyć. Musieli więc wybrać: czy wyłączyć go z sieci - co byłoby równoznaczne z jego śmiercią, czy też podjąć mimo wszystko próbę odbicia.

I tu uaktywniony został nieświadomy program zaszczepiony Neo przez Wyrocznię. Przypomniał on sobie jej słowa i zrozumiał przypisane mu losy. Zaczął rozumieć to, co powinien uczynić, zdecydował się poświęcić własne życie dla dobra ludzkości. Nastąpiła w nim jakościowa zmiana i zaczął przejawiać cechy ponadludzkie. Jego dotychczasowa tożsamość uległa całkowitej przemianie. Narodził się mityczny bohater, całkowicie oddany wyższemu porządkowi. Rozumiejąc stojące przed nim powołanie, zjednoczył się z wyższą ideą, zostawiając za sobą ograniczone i ograniczające wyższe "ja" ego. Jest to punkt zwrotny w jego historii, ale nie punkt ostatecznej przemiany, której dostąpi już wkrótce.

Neo podjął decyzję, że wchodzi do Systemu. Sprzeciwiła się temu jednak zakochana w nim Trinity. Wobec jego determinacji uległa mu, wymuszając na nim jednak swoje uczestnictwo w wyprawie. Wyprawa ta nabrała więc szerszego symbolicznego wymiaru - stała się wyrazem integracji pierwiastka męskiego i żeńskiego w bohaterze, integracji świadomego z  pozaświadomym (Jaźnią) oraz wyrazem zjednoczenia tego co ludzkie i co boskie w człowieku (Wybraniec i Trójca Święta).

Neo i Trinity weszli do Systemu. Zabrali ogromną ilość broni i udali się do centralnego budynku służb specjalnych, w którym więziony był Morfeusz. Ten wariant działań wybrał Neo, będąc przekonanym, że tak nieobliczalny sposób działania zaskoczy odwiecznych myśliwych, którymi byli agenci. Weszli do biurowca i otwarcie przekroczyli punkt kontrolny, otwierając ogień i zabijając wszystkich ochroniarzy. Unicestwili także oddział żołnierzy, próbujący ich powstrzymać. Dokonali istnej rzezi, ale to co zrobili nie mieściło się już w granicach moralności. Stało się to symbolem, i ze względu na swój katarktyczny wymiar, nabrało ponadludzkiego, mitycznego i niemalże boskiego znaczenia. Stało się wyrazem omnipotencji rodzaju ludzkiego, będąc jednocześnie kompensacją, wynikającą z wcześniej przeżywanego poczucia niemocy i bezsilności wobec wszechmocnych maszyn. Niszcząc wszystkich, którzy im weszli w drogę, Neo i Trinity ruszyli w stronę windy. Weszli do niej by wjechać na najwyższe piętro budynku, gdzie prawdopodobnie przetrzymywany był Morfeusz. w trakcie jazdy zatrzymali i odbezpieczywszy wziętą ze sobą bombę, weszli na dach windy. Przypięli się do liny nośnej, na której zawieszona była kabina i odstrzelili mocowanie drugiego jej końca. w wyniku tego "wystrzelili" w górę z ogromna prędkością, niesieni ciężarem spadającego w dół urządzenia. Włamali się tym samym (symbolicznie) do świata pół-bogów, świata agentów Systemu.

Ich boskiemu wyniesieniu towarzyszyła eksplozja, która kojarzy się silnie z energetycznym wymiarem zjednoczenia bohatera z dopełniającym go pierwiastkiem żeńskim - Animą, lub też z pierwiastkiem boskim - Trójcą Świętą. Eksplozja wydaje się skanalizowaniem ukrytej energii libidinalnej bohatera, która ujawniona została po otwarciu się na ponadjednostkowy, omnipotentny wymiar archetypu. Bohater przeobraził się, tym samym, w postać o charakterze manicznym, która, przekraczając własne ograniczenia, mogła stawić czoło ponadludzkim zadaniom. Jedno jest pewne, nastąpiła tu eksplozja jego potencji, która możliwa była po otwarciu się na nowe obszary doświadczania, niedostępne zwykłemu śmiertelnikowi.

O zaistniałej przemianie Neo przekonujemy się niebawem, kiedy to na dachu wieżowca opanowanego jak dotąd przez istoty półboskie - agentów - Neo podjął z nimi równorzędną walkę, demonstrując po raz pierwszy równe im umiejętności (np. uchylanie się od kul z pistoletu).

Na dachu, Neo i Trinity porwali stojący na nim helikopter i zlecieli na wysokość piętra, na którym znajdował się Morfeusz. Strzelając i zabijając przebywających tam agentów uwolnili go. w chwili jednak, gdy Morfeusz biegł w ich stronę został postrzelony. Widząc to, i wiedząc że z postrzeloną nogą Morfeusz nie da rady doskoczyć do helikoptera, Neo zdecydował się wyskoczyć mu na ratunek. Przypięty stalową liną do helikoptera, skoczył i złapał w powietrzu przyjaciela. Po chwili obaj lecieli, trzymając się za ręce, wisząc na linie przypominającej narodzinową pępowinę. Doświadczyli tym samym zespolenia: mistrz i uczeń, syn i ojciec czy też Syn i Duch Święty. Neo przeszedł tym samym kolejny szczebel przemiany, świadomie integrując w sobie to, czego symbolem był Morfeusz, zintegrował w końcu świadomie to, co powołało go do drogi, co bezwarunkowo w niego wierzyło, i to, co było całkowicie oddane wyższej sprawie, nie cofające się nawet przed największym poświęceniem.

Neo zintegrował zarówno świetlisty aspekt kochającego ojca, jak również zbudował więź między sobą i nieświadomym obszarem archetypu Starego Mędrca. Łącząca ich z helikopterem lina przypominała teraz - podobnie jak lina, do której przypięci byli wcześniej Neo i Trinity - pępowinę symbolizującą nowe narodziny. Zrobił to, czego nie był w stanie dokonać Cypher, zamknięty we własnej ograniczoności.

Historia toczyła się jednak dalej, gdyż helikopter, którym lecieli, został trafiony przez agenta i zaczął spadać. Wszyscy troje - Morfeusz, Neo i Trinity - musieli awaryjnie lądować. Morfeusz i Neo opadli na dach jednego z drapaczy chmur, a Trinity zajęta pilotażem nadal była uwięziona w helikopterze. Neo, wciąż przypięty do liny łączącej go z helikopterem, postanowił ratować Trinity. Chwycił linę oburącz i zaparł się nogami, chcąc własnymi siłami utrzymać go w powietrzu. w tym momencie Neo całkowicie przeistoczył się w herosa.

Helikopter spadł w dół i rozbił się o ścianę jednego z budynków, Trinity jednak sekundę przed zderzeniem wyskoczyła z niego, chwytając się liny trzymanej przez Neo. Wszyscy troje przeżyli i od tej pory stanowili jedność.

Pobiegli do wyjścia z Systemu, czyli łącza telefonicznego łączącego System ze statkiem. Znaleźli się na stacji metra. Ranny Morfeusz opuścił System jako pierwszy, potem przyszła kolej na Trinity. Tu jednak pojawił się jakby spod ziemi agent, wcielający się w żebraka. Strzelił w ich kierunku, jednak nie ranił nikogo, zniszczył jedynie słuchawkę aparatu, którym przed ułamkiem sekundy wydostała się Trinity. Neo został sam na sam z agentem. Jednak w przeciwieństwie do jego poprzedników, którzy kiedykolwiek byli w podobnej sytuacji, Neo nie zaczął uciekać. Podjął walkę.

W tym miejscu musimy wspomnieć o szczególnej relacji między bohaterem i niezniszczalnym wrogiem, jakim był agent. Relacja ta jest w dużym stopniu podobna do więzi, jaka łączyła barwną postać czarnoksiężnika imieniem Ged ze sławnej trylogii o czarnoksiężniku z Krainy Ziemiomorza - Ursuli LeGuin. w jego historii również pojawiła się tajemnicza, wszechmocna postać z Cienia, która podążając za nim krok w krok, ścigała go przez pół jego życia. Robiła to do momentu, kiedy nie zdecydował się na przerwanie ucieczki i zaryzykowanie życia, stając oko w oko ze swoim prześladowcą. Tym, kto go gonił było jego alter ego, które pragnęło swojego urzeczywistnienia. Podobnie Neo, w momencie podjęcia granicznej decyzji, zdecydował się ruszyć w ciemną stronę przeznaczenia, by poznać czym jest śmierć, ale też, kim jest naprawdę.

Rozegrał się między nimi tytaniczny pojedynek, być może najpiękniejszy pojedynek w dziejach kina.

Neo stanął do walki z pół-bogiem, z istotą przed którą drżeli dotąd wszyscy żyjący ludzie. Podczas walki odpadały tynki ze ścian, niszczone były sprzęty znajdujące się na peronie. Początkowo przewagę miał agent, potem inicjatywę przejął Neo. w końcu jednak agent przechylił szalę na swoją korzyść, rzucając Neo o ścianę peronu i chwytając w stalowym uścisku. Chciał go zabić, a usłyszawszy nadjeżdżający pociąg, zdecydował się na pewną i spektakularną formę zabójstwa przez zmiażdżenie pod jego kołami. Rzucił Neo na tory i przytrzymał, mówiąc:

  • Agent: Słyszy Pan to, Panie Anderson? To dźwięk nieuniknionego. To odgłos Pana śmierci. Żegnam Pana, Panie Anderson.

I znowu obserwujemy akt wewnętrznej przemiany Neo, który na słowa agenta kierowane do jego starej tożsamości (Andersona, będącego częścią Systemu), odciął się od niej uwewnętrzniając całkowicie nowy swój obraz. "Nazywam się Neo" - odparł - i łamiąc wszelkie "ziemskie" zasady funkcjonowania, odbił się i wzleciał z trzymającym go wciąż agentem nad torowisko. Pod wpływem uderzenia o sklepienie agent zwolnił uścisk i Neo uwolnił się. Opadł na dół, a gdy nadjeżdżający pociąg był już o kilkanaście metrów od niego, wyskoczył z torów, unikając zderzenia.

Agent - w tym czasie - klęczał wciąż oszołomiony na torach i został potrącony, Neo pokonał, tym samym, wszechmocnego "boga ciemności". Było to jednak zwycięstwo połowiczne. Agent był w Systemie nieśmiertelny i zaraz wcielił się w kolejną postać - człowieka z pociągu. Zatrzymał pociąg, wysiadł z niego i znowu ruszył za Neo. Neo musiał uciekać.

Jesteśmy w tej chwili w samym sercu cyklonu. w centrum zrestytuowanego kompleksu archaicznych mocy, które ujawniły się z dojmującą siłą i domagają się pełnego urzeczywistnienia. Neo znajduje się w świecie bogów i nie zna jeszcze sposobu na ich pokonanie.

Sytuacja przypomina psychiczny proces zbliżania się do jądra kompleksu, podczas którego coraz silniej doświadczane są mechanizmy obronne. Widzimy, że sen i podróż bohatera dotyczyły bardzo intensywnego, ale też bardzo silnie skrywanego aspektu osobowości. Napiętą atmosferę zintensyfikowała jeszcze wiadomość, że statek - na którym znajdowali się Morfeusz i Trinity, ale także ciało podłączonego do sieci Neo - został wykryty przez urządzenia służące do niszczenia wszelkich wrogich Systemowi obiektów. w czasie zmagań Neo, zaczęły one wdzierać się do statku, jednak znajdujący się na nim ludzie nie mogli w żaden sposób temu się przeciwstawić, gdyż użycie przez nich jedynej skutecznej broni jaką dysponowali - impulsu magnetycznego - spowodowałoby rozłączenie połączenia z siecią, a tym samym śmierć podłączonego do niej Neo.

Ostateczna przemiana

Neo biegł do następnego punktu przesyłowego. w drodze pomagali mu, wskazując drogę ucieczki przez telefon komórkowy, przyjaciele. Krok w krok podążali za nim jednak agenci, a najbardziej zaciekłym z nich był agent Smith, z którym Neo przed chwilą stoczył pojedynek. w końcu, pokonując wiele przeszkód, Neo dotarł do wyznaczonego miejsca - był to pokój o numerze 303. Jakież było jego zdziwienie, gdy za drzwiami zobaczył celującego w jego stronę agenta. Agent Smith strzelił do niego dziesięć razy. Po dwóch strzałach Neo odbił się od ściany i rozmazując na niej swoją krew osunął się na ziemię. Umarł. Zginął w tej chwili jego umysł, a właściwie - jak ją określił wcześniej Morfeusz - mentalna projekcja cyfrowego "ja". a ponieważ ciało bez umysłu istnieć nie mogło, zginęło także ono.

  • Neo zginął, ale to nie koniec jego podróży. Przed nim jeszcze zmartwychwstanie.

Przyjaciele na statku nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Szczególnie przeżyła to Trinity. Nagle świat się dla niej skończył. Spojrzała na ciało Neo, leżące przed nią na fotelu, podłączone do sieci i zanurzona w rozpaczy powiedziała:

  • Trinity: Neo! Już się wcale nie boję. Wyrocznia powiedziała mi, że się zakocham, i że ten, którego pokocham będzie Wybrańcem. Więc sam widzisz, że nie możesz umrzeć, a to dlatego, że Cię kocham. Słyszysz mnie? Kocham Cię...

Na słowa Trinity wyrażające miłość w Neo zrodziła się nowa forma życia i świadomości. Wykroczyła ona poza ramy dotychczasowej relacji między umysłem i ciałem, stając się podłożem nowej tożsamości. Świadomość ta była czymś więcej niż ta, jaką generował dotychczasowy umysł Neo - stała się niezależna od złudzeń i od praw rządzących symulacją świata. Świadomość ta ożyła i stała się bytem niezależnym od tamtej rzeczywistości.

Neo, leżąc na ziemi, otworzył nagle oczy. Podniósł się i spojrzał w stronę odchodzących strażników. Doświadczył zmartwychwstania i odrodził się w nowej formie istnienia ponad-systemowego. Stanął ze zdziwieniem w oczach i obserwował otaczającą go rzeczywistość. Jego wirtualne ego zginęło, a tym który zmartwychwstał nie był już człowiek, nie był nawet pół-bóg podobny do wszechmocnych agentów, lecz nadczłowiek - Anthropos.

Ta boska istota, oświecona i niezależna mogła narodzić się właśnie dzięki porzuceniu przez Neo "starego", niedoskonałego "ja", a także dzięki porzuceniu przez niego ograniczającego go ciała. Umożliwiło to odkrycie nowej, transcendentnej formy doświadczania i dostąpienie alchemicznego procesu odnowy (renovatio) i duchowych narodzin ad novam infantiam.

Neo stał się zatem panem dwóch światów, który, ostatecznie rozpoznając rzeczywistość, mógł wykroczyć poza jej ograniczenia. Przebudził się ze snu, stając się w swej omnipotencji samą esencją bytu. Zdobył wgląd w podstawę zjawiskowego świata (unus mundus), czy też w obszar, w którym psychika i materia przenikają się wzajemnie. Jego jaźń stała się jednością, a sens w niej przejawiany, sensem konstytutywnym. Neo dostrzegł prawdziwą naturę wirtualnego świata i zobaczył czym Matrix jest na prawdę.

Agenci, którzy odchodzili właśnie korytarzem, odwrócili się i zobaczyli jak wstaje ożywiony. Chwycili za broń i zaczęli strzelać. Stała się jednak rzecz dziwna, bo widząc strzelających do niego agentów, Neo wypowiedział magiczne słowo "NIE" i kule zatrzymały się przed nim, a potem upadły u jego stóp. Widząc to, agent Smith ruszył w jego stronę, chcąc zniszczyć tego, którego przecież już raz zastrzelił. Podbiegł do niego, próbując go uderzyć, ale Neo był już poza jego władzą. Mimowolnie odparował wszystkie ciosy, po czym kopnięciem odbił agenta na kilka metrów, a gdy Smith podniósł się z ziemi, Neo ruszył w jego stronę i skacząc w locie wniknął w jego ciało. Dokonał, tym samym, aktu zjednoczenia. Było to jednak zjednoczenie szczególne, gdyż obejmowało za razem wchłonięcie i zniszczenie. Było symboliczną integracją aspektu jego Cienia, asymilacją jego wartości i znaczenia; było w końcu ostateczną przemianą jego tożsamości.

Dla Neo agent okazał się ostatnim znakiem drogi, najważniejszym czynnikiem przemiany. Dopełnił go, ofiarowując mu swoją moc i stając się tym samym jednym z czterech elementów przemiany dopełniającym symboliczną Trójcę. Neo już nie musiał używać przemocy, był bowiem pełnią, a pełnia nie zna swojego przeciwieństwa, nie zna też granicy.

Ciało Smitha zaczęło pękać i rozsadzone od środka rozprysnęło się na tysiące kawałków, a tym, który pozostał był nad-człowiek o imieniu Jeden.

Przemiana została zakończona, ale właściwie co się wydarzyło? Jakie zmiany zaszły w bohaterze i jego świadomości? Podsumujmy podróż jakiej doświadczyliśmy. Droga Neo to podróż człowieka nieświadomego, który początkowo żył zanurzony w niezróżnicowanym, anonimowym tłumie. Nie wiedział kim jest i jakie jest jego przeznaczenie. Pod wpływem płynących z nieświadomości znaków, podjął proces indywiduacji, stopniowo poznając różne aspekty siebie. Poznał swój aspekt żeński (Trinity), swój Cień (Cypher, Agent Smith) i aspekt duchowy (Morfeusz, Wyrocznia). Poznał słabości i ograniczenia. Doświadczył w końcu boskiej części siebie, która narodziła się w nim w walce i cierpieniu.

Jego świadomość stopniowo ewoluowała. Najpierw nieufna w stosunku do treści nieświadomości, do tego, co irracjonalne, intuicyjne i uczuciowe, potem stała się coraz bardziej elastyczna, przenikliwa i mocna w swojej otwartości. Stopniowo porzucała ograniczające ją ramy egotystycznych złudzeń, otwierając się na prawa ponadjednostkowego porządku. Zrozumiała rolę oddania nadrzędnej sprawie, czerpiąc radość ze swojego poświęcenia. Otworzyła się na prawa wyższe, ponadjednostkowe, transcendentne - wyznaczone przez ducha, a nie przez słabość materialnej istoty. Stopniowo też Neo zrozumiał siłę zdeterminowanej woli i konieczność nieulegania dziecięcym słabościom. Ostatecznie porzucił ograniczające go ego, przyjmując na poły boską, na poły ludzką tożsamość Wybranego, który dzięki swym nadnaturalnym zdolnościom mógł poprowadzić ludzkość ku nowej ziemi, jaką było zrozumienie nasilającego się kompleksu ludzkiej niedoskonałości.

Ostatecznie film Matrix i postacie jakie w nim spotkaliśmy, okazały się wyrazem umysłu zbiorowego, który wciąż od nowa zmaga się i przeżywa emanacje sfery archetypów. Doświadcza przy tym wewnętrznej przemiany i stara się odkryć swoje przeznaczenie. To właśnie krystalizujący doświadczenie archetyp i wyłaniający się z niego symbol, skrywają w sobie tajemnicę i klucz do naszego istnienia. Do przeszłości, teraźniejszości, ale przede wszystkim do przyszłości, która może być ciemna lub jasna, ale zawsze pełna emanującego z niej znaczenia.