O Bogu z książki: "Psychologia i filozofia C.G.Junga"

* Od redakcji: W roku 2013 nasz Portal Jungowski przygotował trzy nowe pozycje książkowe. Poniższy fragment tekstu ukazał się w całości w książce Andrzeja Jerzego Kuźmickiego pt.: „Psychologia i filozofia C.G.Junga”.

 

'Bóg i Świat - wciąż towarzyszące nam pytania'

U podłoża pierwszych aktywności konceptualizujących czy „rozumiejących” świat leżał mit. Był on pierwotną formą zaspokojenia potrzeby przeżywania świata jako sensownego, spójnego i ciągłego, wprowadzając doświadczenie zrozumienia do sfery przeżyć człowieka. Mit i kryjąca się za nim mitopoetyczna funkcja umysłu, wraz z kryjącą się za nią relacją mythos logos, stanowią odwieczną determinantę określającą przeżywaną przez człowieka rzeczywistość czy organizację świata, wyznaczając reguły rozumienia realności empirycznej jako sensownej (por. Błocian, 2010, s.61). W chwili obecnej tę rolę przejmują teorie naukowe, wraz ze stojącymi u ich podłoża założeniami ontologicznymi, metafizycznymi czy paradygmatycznymi. Wydają się one „lepsze”, bo zapewniają nie tylko wiedzę o tym jaki świat jest, ale też dają dodatkowe narzędzia do kształtowania świata, przewidywania jego zmienności i odkrywania kolejnych praw nim rządzących.

Read More

Rozwój nauki to piękna karta rozwoju ludzkości bowiem opiera się na rozumie z jego zdolnością do generowania i posługiwania się pojęciami. Jedną z konsekwencji tegoż zwrotu jest stopniowe odchodzenie elity naukowej i intelektualnej od sfery mythos oraz sacrum z kluczową dla niej ideą Boga. W nauce nie ma miejsca na akty wiary, a jedynym czynnikiem warunkującym uznane sądy naukowe na temat świata jest sama metoda naukowa. Ma ona jednak jak wiemy swoje ograniczenia, jednym z których jest wyraźne odcinanie się od tych aspektów otaczającego nas świata, których nie można obserwować czy badać przy pomocy właśnie tejże metody. I tu dochodzimy do nasilającego się ostatnio konfliktu między sferą nauki i wiary. Ortodoksyjne środowiska naukowe twierdzą bowiem, że Boga nie ma, bo nie można jego istnienia badać i dowieść naukowo.

W dobie tzw. „złotego wieku nauki”, z jej paradygmatami wyznaczającymi sposoby weryfikacji i determinacji doświadczanych przez nas twierdzeń o świecie, zauważyć można coraz silniejszy nacisk na negowanie perspektywy teologicznej w naszym życiu. Formułowane są wręcz stwierdzenia, które nie wprost albo otwarcie dyskredytują pozanaukowe perspektywy doświadczania. Padają takie twierdzenia jak: Bóg jest urojeniem, albo Większość naukowców nie przyznaje się do wiary w Boga, co sugerować ma, iż większość osób najbardziej wykształconych w społeczeństwie nie uznaje Boga jako sensownej czy wystarczająco uzasadnionej idei. Te coraz powszechniejsze stwierdzenia sugerują, że w nowym społeczeństwie naukowym jako normę traktuje się stanowisko ateistyczne (czy w najgorszym przypadku agnostyczne). I nie pomaga już wspominanie o wprowadzonej przez św. Tomasza z Akwinu zasadzie rozdzielności prawd wiary i rozumu. Współczesny logos domaga się jednej rozumnej wykładni świata i nie akceptuje żadnych niby-prawd, które lokuje po stronie wiary.

A zatem Boga nie ma. Co zostaje? Pozostajemy my i świat który na zewnątrz postrzegamy. Pozostaje to czego doświadczamy w naoczności, ale też to, o czym wnioskować możemy w oparciu o kantowskie sądy syntetyczne a priori. Między nami a światem pozostanie jednak zawsze hermeneutyczna szczelina wyznaczająca granice poznania, nie wspominając już o ograniczoności naszego rozumowania. (To samo dotyczyć będzie także poznania siebie samych, choć na zawsze aktualne pozostaną delfickie słowa Poznaj samego siebie!).

 

Nasze poznanie zawsze będzie skażone świadomością jego ułomności. A co na temat Boga mówi nieświadomość?

 

Jung – Bóg – Świat – Nieświadomość

Każdy z nas styka się ze sferą powyższych pytań i kwestii w pewnym momencie życia, dlatego pytania te mają długą historię. Dla Junga wynik takiego spotkania zaowocował powstałym w 1916 roku traktatem Septem Sermones ad Mortuos. I jak w przypadku każdego z nas także i w przypadku Junga forma owego doświadczenia miała niepowtarzalny charakter. Jung, aby wyrazić swoje intuicje, przeżycia i myśli, odniósł się bowiem do prastarej koncepcji gnostyckiej, a napisany przez siebie tekst stylizował na traktat gnostycki. Tekst zatytułował Siedem Kazań dla Zmarłych (w: Jung, 1993, s.455nn) za jego autora uznając nie siebie, ale gnostyka Bazylidesa z Aleksandrii.

Co ciekawe i warte podkreślenia, Jung komentując powody jego napisania stwierdził, że „zmusiła” go do tego  nieświadomość. Widzimy więc, że tak w jego przypadku, jak i w przypadku wielu poprzedników, impuls do granicznego „ustosunkowania się” tak do kwestii Boga, jak i innych „granicznych” kwestii kosmologicznych, był czynnik pozaświadomy, irracjonalny, a przy tym afektywny i wysoce niejasny.

Doświadczenie to zaczęło się niezbyt zachęcającym, „stężonym” stanem emocjonalnym, o którym Jung powiedział, po latach, iż był to typowy wyraz nieświadomej konstelacji dobrze znanego mu numen archetypu (Jung, 1993, s.228). „Zaczęło się ono od wewnętrznego niepokoju – wspomina Jung – nie wiedziałem jednak o co chodzi, ani czego ode mnie „chciano”. Czułem wokół siebie osobliwie ciężką atmosferę – czułem się tak, jakby w powietrzu naokoło pełno było widm. […] Byłem pewny: teraz coś się wydarzy. W domu jakby kłębiła się wielka rzesza – wielka rzesza duchów! Stały wszędzie, cisnęły się do drzwi, miało się wrażenie, że brak powietrza, by zaczerpnąć tchu. Naturalnie, nie dawało mi spokoju naglące pytanie: „Na miłość boską, a co to?” Wtem duchy zakrzyknęły chórem: „Wracamy z Jeruzalem, gdzie nie znaleźliśmy tego, czegośmy szukali”. Słowa te odpowiadają pierwszym linijkom Septem Sermones ad Mortuos. I wtedy słowa jakby same zaczęły spływać na papier. W trzy wieczory rzecz była napisana. Gdy tylko zacząłem pisać, chmara duchów ulotniła się.

 

Ww fragment pochodzi z książki 'Psychologia i filozofia C.G.Junga' do nabycia w sklepie naszego Portalu.