Psychoanaliza - dyskurs - seksualność

"Psychoanaliza jako szczególny dyskurs utrzymujący działanie urządzenia seksualności"
(Autor: Michał Gusin. Poniższy tekst jest fragmentem pracy doktorskiej: "Etyczne implikacje koncepcji władzy-wiedzy. Filozofia M. Foucaulta" powstałej pod kierunkiem Prof. Dr hab. Karol Bal na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego w Instytucie Filozofii - Wrocław 2003)

 

Koncepcja władzy-wiedzy a psychoanaliza

Stosunek Foucaulta wobec psychoanalizy jest złożony i ewoluuje wraz z rozwojem jego myśli. Z pewnością w Słowach i rzeczach mamy do czynienia z wyraźnym uprzywilejowaniem doktryny psychoanalitycznej w obrębie nauk humanistycznych, jest ona bowiem traktowana jako dziedzina otwierająca dostęp do tego, co wymyka się naukom pogrążonym w antropologicznym bezwładzie. Koncepcja nieświadomości, wypracowana przez Freuda i rozwijana na bazie strukturalizmu przez Lacana, zwiastowałaby możliwość nowej epistemicznej konfiguracji. Ściślej rzecz ujmując, trzy freudowsko-lacanowskie obszary dociekań: śmierci, pragnienia i prawa tworzyłyby tematykę skończoności, tematykę niemyślanego i tematykę źródła, które to, wedle Foucaulta, składają się na współczesną episteme nauk o człowieku: „Prawdą jest, iż ani ta Śmierć, ani to Pragnienie, ani to Prawo nie mogą spotkać się w obrębie wiedzy przemierzającej w swej pozytywności empiryczne królestwo człowieka- ale powodem tego jest to, iż wyznaczają one warunki możliwości wszelkiej wiedzy o człowieku”

Psychoanaliza, ustanawiając dyskurs o nieświadomości, usiłuje jednocześnie wprowadzić nieświadomość w dyskurs i tym sposobem zmierza w kierunku sfery, w której tworzą się relacje między przedstawieniem a skończonością. Reprezentacje nieświadomości odsyłają do pytań o możliwości samego przedstawienia, a przez to problematyzują pojęcie podmiotu, którego funkcja ujęta jest jako syntezowanie przedstawień - między podmiotem a świadomością zaznacza się pęknięcie sprawiające, iż ten pierwszy nie jest dostępny sobie jako pierwotne ego cogito. Ta lacanowska wersja psychoanalizy szczególnie akcentuje moment skończoności poznania. Istnieje też inna konsekwencja. Psychoanaliza jako teoria ściśle powiązana jest z praktyką, relacja psychoanalityczna zwana przeniesieniem wytwarza się tylko między analitykiem a analizowanym, dlatego też trudno tu mówić o jakimś spekulatywnym, uniwersalizującym poznaniu, które aspirowałoby do rangi ogólnej teorii człowieka. Z jednej strony, psychoanaliza podnosi filozoficzny problem przedstawienia i podmiotu, przyczyniając się do szeroko pojętego projektu krytyki poznania, z drugiej zaś- przez ten szczególny związek aparatu teoretycznego i praktyki- odżegnuje się od wszelkiego rodzaju uogólniających teorii: „Dla psychoanalizy nie ma nic bardziej obcego niż antropologia czy jakiś rodzaj ogólnej teorii człowieka”.

Tak, w dużym skrócie, Foucault widział rolę psychoanalizy w obrębie wiedzy, jednak stopniowo w dalszych badaniach odkrywa, iż sama formacja psychoanalityczna jest rodzajem szczególnego układu wykształconego historycznie; można powiedzieć nawet więcej: jest szczególnym dyskursem utrzymującym działanie urządzenia seksualności, reprodukującym kompleks władzy-wiedzy i weń się wpisującym. Foucault nie jest pierwszym, który w ten sposób artykułuje problem. W tym samym czasie, w pierwszej połowie lat 70, kwestię tę poruszyli Deleuze i Guattari w Anty-Edypie oraz, w innej perspektywie, R. Castel w Psychanalysme.

Wydany w 1972 roku, Anty-Edyp należy do książek bardzo mocno osadzonych w kontekście kulturowym i politycznym ówczesnej Francji. Jak podkreślali sami autorzy dzieło to uwarunkowane zostało serią zdarzeń koncentrujących się wokół rewolty Maja 68. Anty-Edyp w takiej perspektywie to szczególny rodzaj krytyki, krytyki bardziej w rozumieniu Nietzschego niż Kanta, panujących ówcześnie sposobów myślenia, ale też strategii działania odnoszących się do władzy, panowania, kreowania siebie, określania związków z innymi. W tym sensie to książka urządzenie, albo zgodnie ze słowami Foucault: „wprowadzenie do nie faszystowskiego sposobu życia”. Deleuze i Guattari, pisząc pierwszą część Kapitalizmu i schizofrenii, wzięli na celownik to wszystko co nazywało się nurtem strukturalnym szczególnie w wydaniu Levi-Straussa i Lacana, dlatego też Anty-Edyp wpisuje się już w nurt poststrukturalny, a nawet na głębszym poziomie inicjuje go.

Anty-Edyp, choćby już przez swój tytuł, koncentruje się zasadniczo na psychoanalizie. Czymże bowiem jest Edyp, kompleks Edypa w ujęciu psychoanalitycznym? Najogólniej rzecz ujmując jest to konstytutywny element osobowości, odgrywający zasadniczą rolę w określaniu pragnienia jednostki. Psychoanaliza sytuuje kompleks Edypa na polu rodzinnym, tzn. w ramach triady dziecko- matka- ojciec. Dokonuje się tu dialektyczny ruch od wykluczenia do identyfikacji: najpierw dziecko pragnie rodzica płci przeciwnej, kierując wrogie uczucia do osobnika tej samej płci (postać pozytywna kompleksu), aby później identyfikując się z rodzicem tej samej płci, rywalizować o jego względy z rodzicem płci przeciwnej (postać negatywna). Krótko mówiąc, cały porządek pragnienia psychoanaliza określa na podstawie dialektyki triady: „oddziaływanie [kompleksu Edypa] pochodzi stąd, że uruchamia on instancję zakazującą (zakaz kazirodztwa), która broni dostępu do naturalnie poszukiwanego zaspokojenia i nierozerwalnie wiąże pragnienie z prawem” Jest to pierwszy wyróżnik, jaki wedle Deleuze’a i Guattariego czyni z psychoanalizy strategię służącą do zniewolenia pragnienia, zniewolenia dokonującego się w społeczeństwie kapitalistycznym. Co bowiem kryje się za takim sprowadzeniem pragnienia na pole zakazu i prawa (prawa Edypa). Oczywiście szczególna koncepcja pragnienia: „W pewien sposób logika pragnienia, od pierwszego kroku, nie osiąga swojego przedmiotu: pierwszego kroku platońskiego podziału, który daje nam wybór między produkcją a nabywaniem. Odtąd gdy umieszczamy pragnienie po stronie nabywania, nadajemy mu koncepcję idealistyczną (dialektyczną, nihilistyczną), która w pierwszym rzędzie określa je jako brak, brak obiektu, brak rzeczywistego obiektu”. Psychoanaliza pogłębia tą wizję, wizję jak chcą autorzy, nihilistyczną. Powiązawszy pragnienie z zakazem, okazuje się, iż z braku rzeczywistego obiektu, pragnienie kierować się może jedynie samo na siebie (w dziedzinie psychicznej realne są tylko fantazmaty), w tym znaczeniu iż jest samo-ograniczającym się działaniem. Struktura kompleksu Edypa dozwala więc na tym ściślejsze i powszechniejsze kontrolowanie owego samo-ograniczenia (dialektyka, co Deleuze akcentował we wcześniejszych pracach, wiąże się z nihilizmem); stąd problem władzy.

Zdaniem autorów Anty-Edypa pragnienie jako nieświadome nie ma żadnego odniesienia do negacji (według Freuda dla nieświadomości nie istnieje zasada sprzeczności, nieświadomość nie zna negacji), jest też obojętne na wszelkie cielesne wyobrażenia i pozostaje także niezależne od językowej ekspresji. Można powiedzieć, iż pragnienie jest czystą wielością, posiada czysto pozytywną czy afirmatywną naturę. Deleuze i Guattari, wprowadzając koncepcję produkcji pragnącej, egzorcyzmują z pragnienia wszystkie demony negatywności zaszczepione w nim przez kulturę zachodnią od Platona po Lacana.

Drugi zarzut pod adresem kompleksu Edypa podkreśla to, iż zamknięcie pragnienia w obszarze rodziny zapoznaje jego istnienie na polu społecznym, co skrzętnie wykorzystuje kapitalizm. Kapitalizm ma tendencję do redukowania wszelkich stosunków społecznych do stosunków towarowych: uniwersalna ekwiwalencja. Kapitalizm deterytorializuje pragnienie, burząc tradycyjne kody, jakie ograniczają i kontrolują stosunki społeczne i stosunki produkcji. Takimi kodami są: relacje pokrewieństwa, struktura klasowa, wierzenia, tradycje, zwyczaje, etc. W tym sensie kapitalizm byłby siłą aktywną (używając terminologii Deleuze’a), jaka zmierza do nomadycznego modelu społeczeństwa. Jednakże istnieje tu fatalna dialektyka, a więc siła reaktywna, jaka produkuje koszmar świata kapitalistycznego. Otóż równocześnie z deterytorializacją pojawia się reterytorializacja jako oddziaływanie ograniczające, kontr-akcja. Kapitalizm reterytorializuje pragnienie kierując produkcję w ramy formy ekwiwalentnej (wszystko jest równoważne). Kompleks Edypa służy do zamknięcia pragnienia w strukturze rodziny, a stąd tylko szczątkowe i niejako sfetyszyzowane pragnienie obsadza pole społeczne, regulowane prawem kapitału. Deterytorializując kapitalizm pozwala na swobodny przepływ szczątków rzeczy, słów, przekonań, zwyczajów, które później reterytorializuje m. in. na mocy struktury kompleksu Edypa w neurotyczny trójkąt „tata- mama-ja”. Co więcej, w ruchu reterytorializacji kapitalizm wciąż przesuwa granicę, ku której zmierza (w ruchu deterytorializacji)- tym samym wytwarza sztuczne terytoria, terytoria neurozy. Schizofrenia, w rozumieniu autorów Anty-Edypa, byłaby możliwością zatrzymania reterytorializacji, a więc prawdziwie aktywną i rewolucyjną siłą- byłaby jak ogniskowa, w jakiej kliniczna schizofrenia, jako kontrefekt kapitalizmu, nabrałaby aktywnego i afirmatywnego charakteru. Pytanie, jak powstrzymać reterytorializacje odsyła więc do doświadczenia schizofrenii, a ogólniej psychozy, bowiem środkiem do tego jest uwolnienie pragnienia zarówno z jego nihilistycznej wykładni (zafałszowana koncepcja religijna), jak i uwolnienie go z terytoriów neurozy (zafałszowana koncepcja psychoanalityczna). Deleuze i Guattari umieszczają pragnienie po stronie produkcji, wbrew freudystom i marksistom, umieszczają pragnienie w organizacji bazy, stąd mowa o pragnącej produkcji.

Krytyka Deleuze’a i Guattariego mimo wszystko krążyła wokół centralnego pojęcia pragnienia, co prawda pozwoliła na głębokie przeformułowanie tego, przez psychoanalizę sfetyszyzowanego terminu, jednak polem bitwy (tj. nietzscheanskiej krytyki) pozostało pole ubite przez dyskurs analityczny. Praca Castela jest bez porównania mniej znana niż Anty-Edyp, ale ma niemałe znaczenie dla koncepcji Foucaulta. Badania Castela dotyczyły tego, jak sama psychoanaliza staje się narzędziem do produkowania ideologii. Cały dyskurs psychoanalityczny wpisuje się w określoną sieć relacji społecznych i przez to formułuje, jakby wbrew sobie, rozstrzygnięcia bezpośrednio odnoszące się do kwestii władzy. Rzecz w tym, iż psychoanaliza sama nie jest w stanie się do tego przyznać- w polu społecznym wytwarza cień, którego się wypiera albo nie może rozpoznać. Tytuł pracy Castela, trudny do przetłumaczenia- Psychanalysme - ma być nazwą owego niewidzialnego, z perspektywy analitycznej, połączenia dyskursu o nieświadomości z mechanizmami produkującymi ideologię. Jednak psychoanaliza, zdaniem francuskiego socjologa, nie jest jedną z ideologii. Jest ona praktyką i teorią mówiącą o efektach nieświadomości, która zawiesza, bierze w nawias pytania o ich znaczenie społeczno- polityczne. W ścisłych i dobrze określonych granicach abstrahowanie to jest czymś jak najbardziej uzasadnionym. „Psychoanalizm” stanowi bezpośredni efekt wytworzony przez takie wzięcie w nawias. Społeczno-polityczne wnioski pochodzą z błędnego rozpoznania pola społeczno-politycznego; ale to błędne rozpoznanie nie jest zwykłym „zapomnieniem” czy przeoczeniem lecz, jak podkreśla Castel, aktywnym procesem unieważniania. Psychoanaliza i psychoanalizm dlatego związane są ze sobą dużo ściślej niż teoria i jej skutki czy zastosowania: psychoanaliza „wytwarza przeto psychoanalizm równie bezpośrednio jak oświetlone ciało swój cień. Związek ten jest również dużo bardziej ścisły niż relacja łącząca wiedzę z <<ideologizacją>> ponieważ to, o czym tu mowa, to głównie proces ideologizacji wytwarzany przez psychoanalizę”. Zasadniczą sprawą jest to, iż sama psychoanaliza stanowi z niczym nieporównywalny mechanizm wytwarzający ideologię. Dlatego też analiza Castela miała duże znaczenie dla mikrofizyki Foucaulta. Zdaniem autora Słów i rzeczy Castel pokazał, iż mimo wszystkich deklaracji psychoanaliza stanowi część tradycyjnego systemu psychiatrycznego, systemu, który w dużej mierze był obiektem krytyki w Historii szaleństwa. Co więcej, autor Psychanalysme, skupiając się na badaniu samego procesu ideologizacji, dał asumpt do zakwestionowania tradycyjnego modelu krytyki ideologii.

Tradycyjna krytyka koncentrowała się na pojęciu ideologii rozumianej jako zespół nie racjonalnych przekonań uniemożliwiających jednostce zrozumieć i uchwycić jej własne, głębokie i „oświeceniowe” interesy. Na bazie ideologii władza, bez uciekania się do przemocy, narzucałaby zachowania podmiotom. Dzięki demistyfikacji ideologii jednostka zyskiwałaby dostęp do prawdziwego i autentycznego uczestnictwa w historii. Dla Habermasa na przykład ideologia jest „irracjonalna”, gdyż utrudnia stworzenie społeczeństwa opartego na racjonalnym porozumieniu czy konsensusie autonomicznych jednostek. Taka normatywna koncepcja racjonalności oparta jest na przesłance kantowskiej: „usprawiedliwione moralnie” jest wszystko, co jest „sprawiedliwe dla wszystkich racjonalnych jednostek”. Foucault uchyla taką hipotezę, zarówno w jej wersji kantowskiej, jak i historycznej. W Nadzorować i karać krytyka, jak widzieliśmy, nie była kierowana przeciw ideologii- powodem tego była koncepcja władzy, ale też to, iż sam podmiot uległ rozbiciu i przestał odgrywać w historii rolę autonomicznego czynnika. W Historii seksualności zaś samo roszczenie do tego, by żądać od jednostki aby w racjonalny sposób przyjmowała obowiązujące w społeczeństwie normy seksualne, zostanie podważone. Foucault, jak zobaczymy, analizował będzie praktyki seksualne przepisane przez instytucjonalne systemy, które z góry zakładają ich uniwersalną ważność.

Teza otwierająca Wolę wiedzy mówi o tym, iż przypisywanie psychoanalizie roli dyskursu wyzwalającego seksualność z trwającego dwa wieki przymusu milczenia jest nieporozumieniem. Foucault podaje argumenty na rzecz jej uzasadnienia.

Po pierwsze: seksualność nigdy nie była skazana na milczenie, przeciwnie- wiek XVIII, a szczególnie XIX krzewił z niezwykłym zapałem dyskursy na temat seksualności.
Po drugie: psychoanaliza nie wnosi nic szczególnie nowego, wywodzi się ona bowiem z horyzontu władzy duszpasterskiej, intensyfikując ową „zachętę do mówienia”, mówienia, które odsłonić ma wszelkie mroczne zakamarki duszy i skrywającego się w niej pragnienia- seksualność jest uprzywilejowanym polem, na którym pragnienie występuje w całej swej nagości i nagłości, jest najbardziej bezpośrednie, a więc i prawdziwe.
Po trzecie: dyskurs psychoanalityczny stanowi element kompleksu władzy-wiedzy, a przeto jego funkcją jest utrzymywanie działania wykształconego w kulturze zachodniej urządzenia (dispositif) seksualności. Badanie tego urządzenia „skonstruowanego” u schyłku XVIII wieku Foucault proponuje nazwać archeologią psychoanalizy.

W związku z taką argumentacją pojawia się pytanie: co Foucault ma na myśli mówiąc o seksualności, pisząc jej historię. Oczywistą rzeczą jest, iż nie chodzi tu o perspektywę historyka nauki (ewolucja biologicznego ujmowania seksualności), ani też o perspektywę historyka idei (właśnie w tej perspektywie pojawiła się „hipoteza represji”), i nie jest to też historia opisująca przemiany praktyk seksualnych. W Woli wiedzy Foucault używa terminu urządzenie: „od blisko 150 lat istnieje złożone urządzenie (dispositif) do produkcji dyskursów prawdy o seksie... I właśnie dzięki temu urządzeniu coś takiego jak <<seksualność>> mogło się pojawić, pełniąc rolę prawdy seksu i seksualnych rozkoszy”. Jakie jest znaczenie i metodologiczna funkcja tego terminu? Jak wyjaśnia sam Foucault na termin ten składa się całość heterogenicznych względem siebie dyskursów, instytucji, rozwiązań architektonicznych, zasad, przepisów administracyjnych, wypowiedzi naukowych, zaleceń moralnych, sądów filozoficznych: urządzenie składa się z tego, co powiedziane i nie powiedziane, stanowi sieć powiązań między tymi elementami. Dalej: urządzenie to także funkcjonowanie tych powiązań- kwestia sposobu, w jaki te heterogeniczne elementy wzajemnie na siebie oddziałują (na przykład: dyskurs raz pojawić się może jako program instytucji, innym razem jako element umożliwiający ocenę i maskowanie praktyki, która sama jest niema; może także funkcjonować jako wtórna interpretacja tej praktyki, wprowadzając ją w nowe pole racjonalności). Zdaniem Foucaulta, jak widzieliśmy wcześniej, między elementami dyskursywnymi i nie-dyskursywnymi, między widzialnym a wypowiadalnym, cały czas istnieje wzajemne zachodzenie na siebie, gra, walka odmieniająca pozycje, modyfikująca działania tych różnych z natury czynników. W tym sensie urządzenie to kolejny termin na oznaczenie kompleksu władzy-wiedzy. Ale urządzenie to także rodzaj formacji, która w danym momencie historycznym była odpowiedzią na jakieś zapotrzebowanie: „urządzenie ma dominującą funkcję strategiczną (...) Na przykład wchłonięcie masy ruchomej populacji, która dla społeczeństwa z ekonomią merkantylistyczną była niewygodna: istniał tu strategiczny imperatyw, odgrywający rolę matrycy urządzenia, która stopniowo stała się [samym] urządzeniem kontroli-ujarzmiania szaleństwa, choroby psychicznej, nerwicy”.

Tematem Woli wiedzy jest właśnie to urządzenie seksualności, analogicznie jak tematem Nadzorować i karać był diagram władzy. Problem postawiony przez Foucaulta dotyczy tego jak, za sprawą jakich środków, metod, praktyk i dyskursów seks przestał być wyłącznie sprawą rozkoszy, przyzwolenia i zakazu, a stał się także stawką prawdy, domeną, w której poszukuje się prawdy o jednostce. Wola wiedzy utrzymuje tezę, iż społeczeństwo zachodnie jako jedyne wykształciło specyficzną „naukę” o seksualności- scientia sexualis:

Nasza cywilizacja, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie posiada artis eroticae. Jest za to z pewnością jedyną cywilizacją, która uprawia scientiam sexualem, a ściślej mówiąc, która, ażeby wypowiedzieć prawdę seksu, poprzez stulecia rozwijała procedury podporządkowane zasadniczo formie władzy-wiedzy, całkowicie przeciwstawnej sztuce wtajemniczenia i sekretowi mistrzostwa: chodzi o wyznanie