Cytat tygodnia 21/2009: "Anima"

'Doszliśmy tym samym do istotnej kwestii: jedno z dzieci występujących w ostatnim śnie to dziecięca anima naszego pacjenta – teraz więc powstaje pytanie, dlaczego ona ma akurat dwa lata? Jej wiek wiąże się z początkiem studiów psychologicznych śniącego. Na podstawie wcześniejszych marzeń sennych wiemy już, że okazywał on dość chorobliwe zainteresowanie filozofią i teozofią, że przejawiał skłonność do zbyt konkretystycznego ujmowania teozofii; w ten sposób dziecko jego animy zachorowało. We śnie, do którego pacjent się odnosi, dziewczynka nie potrafiła wymówić imienia jego żony – w niniejszym marzeniu sennym słyszymy, że dziecko mówi tonem głosu jego żony, i że pozostaje z nią w dobrych stosunkach. To ważna zmiana. Po trwającej jeden miesiąc analizie okazuje się, że dziecko już nie jest chore – dziewczynka pokazuje śniącemu piękną wiśnię. Najwidoczniej ma on poczucie, że drzewo nie jest jego własnością, toteż nie pozwała dzieciom zbierać owoców. Kiedy anima prowadzi go do własnego drzewka wiśniowego, śniący czuje, że należy ono w całości do niej. Do kogo należy zatem owo wielkie drzewo pojawiające się zaraz na początku snu?
Pani Bertine: Czy dzięki rozmowom z panem śniący zdobył intuicyjne przeczucie możliwości wyhodowania takiego drzewa?
Jung: Tak. Drzewo, które śniący widzi na początku tego snu, to drzewo mojej animy. Pacjent postrzega je jedynie za pomocą intuicji, czuje, że to, o czym dane nam było rozmawiać, to sprawy warte zachodu. W ten sposób – jak pitagorejczycy – staje w obliczu pokusy złożenia przysięgi na słowa mistrza; pojawia się niebezpieczeństwo, że wszystko, co powiem, będzie uważał za prawdę wieczną. Cóż z upływem dnia plotę różne nonsensy, istnieje zaś pewien gatunek ludzi, którzy tylko czekają niedojrzałe owoce i zgniłe jagody, rzucają się na nie, jedzą je i wmawiają sobie, że oto spożyli suty posiłek. Drzewo o którym mowa we śnie, zrodziło mnóstwo niedojrzałych owoców, a nasz śniący może mieć skłonność do bezkrytycznego zbierania ich i jedzenia, toteż sen go przestrzega: 'Zostaw to tam, gdzie leży to nie jest twoje drzewo, powinieneś się zająć własnymi sprawami'. Następnie mała anima prowadzi go do własnego drzewka, on zaś zachowuje się bardzo po ojcowsku i mówi do niej: 'Bądź cierpliwa, z czasem drzewo urośnie i zaowocuje'. W chwili, gdy rozmawia z animą, śniący zachowuje się wręcz paternalistycznie! Ale dlaczego anima jest taka młoda? Pacjent ma czterdzieści siedem lat, ona ma zaledwie dwa lata.
Pan Schmitz: Narodziła się na nowo...

Jung: Anima zaczyna żyć dopiero teraz za sprawą jego zainteresowań duchowych. To postać nieśmiertelna, może zmieniać formy, w jakich się przejawia – niekiedy jest bardzo stara, wygląda jak stara wiedźma. Ale dlaczego teraz jest taka młoda?
Pan Deady: Jest młoda, ponieważ jego stosunek do dziecka – stosunek odpowiadający relacji do żony – jest całkiem świeżej daty.
Jung: Tak, dlatego, że jego stosunek do żony jest całkiem świeży, a także dlatego, że jego świadome nastawienie jest zbyt stare; dlatego nieświadomość kompensuje to wszystko i sprawia, że anima pojawia się w postaci dwuletniej dziewczynki. Każdy racjonalista próbuje żyć tak, jakby miał dwa tysiąc lat – niczym życiowo doświadczony pradziadek. Gdybyśmy się zgodzili ze starym Pitagorasem, cały świat zdążyłby się bez reszty zracjonalizować. Jeśli żyjemy racjonalnie, anima pojawia się w postaci dziecka. Dwa lata to dość niewiele – widzimy zatem, jak bardzo stary jest ów człowiek – liczony w ten sposób jego wiek wynosiłby, powiedzmy, dziewięćset lat. Tym, czego potrzebowałby, by stać się człowiekiem, byłaby przede wszystkim końska dawka miłości. Różnica pomiędzy dwoma latami a dziewięciuset symbolizuje rozziew w jego naturze. Drzewko, do którego prowadzi go mała dziewczynka, jest najwyraźniej własnym drzewkiem śniącego.' (C. G. Jung, 'Analiza marzeń sennych')
* Dodane do tekstu zdjęcie jest autorstwa pani Agni Kliczki.